Gra(my) w piątki: "Polowanie na robale" (Wydawnictwo EGMONT)

Ze swojego dzieciństwa pamiętam jedną grę, która nie była szachami, warcabami albo inną klasyczną grą, która w niezmienionej formie przetrwała do dziś. Nie przypominam sobie, żeby półki w sklepach z zabawkami uginały się od nowych gier. W domach moich rówieśników rzadko udawało mi się znaleźć gry, których nie znałam. Myślę, że gry nie były wtedy aż tak popularne. Dziś są na szczycie. Jeśli ktoś chce zagrać w coś nowego, ma w czym wybierać, bo w każdym miesiącu ukazuje się mnóstwo nowych i ciekawych gier.


Są to nie tylko popularne planszówki, ale również gry karciane. Jest ich wiele i każdy ma szansę znaleźć taką, która spodoba mu się najbardziej. Wybierać można spośród gier, które są na rynku już od dawna. Można też regularnie wypatrywać nowości i wybierać spośród nich te, które wydadzą nam się najciekawsze. Każdy ma szansę znaleźć coś dla siebie. Coś, co odpowiada jego zainteresowaniom, umiejętnościom, liczbie graczy, która ma ochotę wziąć udział w rozgrywce. Ja dziś mam dla Was grę, w którą jednocześnie mogą grać cztery osoby powyżej 8. roku życia. W niewielkim pudełku kryje się kilkadziesiąt kart. Na nich zobaczycie robaki, kurczaki, Matkę Kwokę, a nawet traktor! Karty podzielić można na cztery kategorie. Do rozgrywki będą nam potrzebne wszystkie ich rodzaje. Najpierw każdy z graczy wybiera kolor, którym będzie grać i bierze do ręki komplet kart kurczaków w tym kolorze. Reszta kurczaków (jeśli w rozgrywce bierze udział mniej niż 4 zawodników, trafia do pudełka). Kolejny krok to potasowanie i ułożenie kart Matek Kwok. Z ich stosu musimy odkryć i ułożyć obok w równym rzędzie po jednej karcie dla każdego gracza biorącego udział w rozgrywce. Potem każdy z graczy bierze jedną kartę kurczaka i kładzie ją zakrytą przed sobą. Kartę odkryje dopiero, kiedy wszyscy biorący udział w rozgrywce wezmą swoje karty. Kto trafił na kartę o najwyższej wartości, zabiera kartę z pozycji 1 (z tych, które na początku ułożyliśmy w rzędzie). Pozostali gracze zabierają karty z kolejnych miejsc (kolejność zabierania zależy od wartości karty, którą odsłonili). Gra trwa dziewięć rund. Gracze sumują zdobyte punkty. Wygrywa oczywiście ten, kto ma ich najwięcej.




Krótko przybliżyłam Wam zasady gry Polowanie na robale. W dołączonej do gry instrukcji opisano je oczywiście dokładniej, bo w trakcie każdej rozgrywki mogą się zdarzyć sytuacje, które wymagają dodatkowego objaśnienia. Czy zasady tej gry są trudne? Moim zdaniem nie i to jest ogromny atut tej karcianki. Nie lubię gier, do których instrukcje trzeba czytać godzinami, a na końcu i tak okazuje się, że graliśmy niezgodnie z zasadami. Tu nic takiego nie powinno mieć miejsca. Tu każdy powinien się dobrze bawić. Rozgrywka nie jest długa, więc nikt nie będzie się przy niej nudzić. Graczom przyda się spostrzegawczość, umiejętność wyciągania wniosków i tworzenia taktyki. Pierwsza rozgrywka na pewno będzie "rozpoznawcza", ale każda kolejna sprawi, że uczestnicy gry będą mieli już własny sposób na jej najlepsze rozegranie. Oprócz ciekawego pomysłu podoba mi się w tej grze coś jeszcze. Jej kompaktowy rozmiar. Dzięki temu można ją wszędzie ze sobą zabrać i grać w nią prawie w każdym miejscu. Świetnie sprawdzi się na krótszych i dłuższych wyjazdach. Dobrze bawić się przy niej będą całe rodziny. Sprawdźcie, czy i Wam Polowanie na robale przypadnie do gustu. Coś czuję, że ta gra na pewno Wam się spodoba! 


 

Polowanie na robale

liczba graczy: 2-5

wiek 8+

EGMONT 2025 


"Pola w górach" (Wydawnictwo Dwukropek)

Chodzenie po górach od zawsze było dla mnie czymś naturalnym. Na moje pierwsze w życiu wakacje rodzice zabrali mnie w Beskidy, potem przez wiele lat jeździliśmy w Karkonosze. Góry polubiłam i lubię nadal, więc z Tosią w góry jeździmy chętnie i regularnie. Kiedy w górach nie jesteśmy, chętnie o nich czytamy. Traktuję to jako sposób na ukojenie tęsknoty za ukochanymi miejscami, ale również jako inspirację do kolejnych podróży. Tych, którzy nigdy w górach nie byli, książka może do takiego wyjazdu nawet przygotować! 


Przygotowanie jest szczególnie ważne, kiedy po raz pierwszy wybieramy się w góry z dzieckiem. Dzięki temu dzieci nie tylko będą potrafiły sobie wyobrazić dokąd pojadą, ale również, co może ich na tym wyjeździe spotkać. Góry są miejscem bardzo wyjątkowym, więc niektórzy mogą być zaskoczenie. Do wyjazdu w góry warto się również dobrze przygotować, dlatego takie książki są na wagę złota. Niedawno ukazała się kolejna, którą powinno poznać każde dziecko, które wybiera się w góry po raz pierwszy. Tym razem ich przewodniczką będzie Pola. Dobrze znana wielu dzieciom bohaterka serii autorstwa Gabrieli Rzepeckiej-Weiss. Przygody dziewczynki zagościły już w wielu domach. Pozwoliły najmłodszym czytelnikom oswoić i zrozumieć różne sytuacje, których mogą być uczestnikami. Teraz dzieci wyruszą z Polą i jej rodzicami na górski szlak. Jak czytamy w pierwszych zdaniach tej historii Poli marzy się Kilimandżaro. Na razie musi jednak zadowolić się nieco bliższymi wojażami. Z tekstu i ilustracji możemy się domyślić, że dziewczynka wyjechała razem z rodzicami w Tatry. Czas spędzali bardzo intensywnie. Wędrowali po szlakach, zdobywali szczyty i spali w schroniskach. Przeżyli również wiele przygód. Część mogła zmrozić krew w żyłach. Dlaczego? Bo rodzice Poli nie zadbali o odpowiedni ekwipunek albo o zapewnienie bezpieczeństwa. Przykłady? Plecak zostawiony w schronisku, rozładowany telefon, źle zaplanowana wycieczka. Może się to oczywiście przydarzyć każdemu (nie tylko w górach), ale są sposoby, które pomogą takich sytuacji uniknąć. Pola zamyka je w ośmiu krótkich rymowankach. Kto je zapamięta, ten może być pewien, że w górach nie spotka go żadna przykra niespodzianka!





Książki o górach zajmują w naszej domowej biblioteczce miejsce szczególne. To jedne z niewielu lektur, do których chętnie wracam i, w których zawsze znajduję coś ciekawego. Pola w górach to na pierwszy rzut oka książka nie dla nas. Tosia jest od Poli znacznie starsza, w górach byliśmy już wiele razy. Mimo to nie zawahałam się ani przez chwilę i włączyłam tę książkę do naszego księgozbioru. Po prostu uważam, że książek o górach nigdy za wiele. Ta nie zawiodła pokładanych w niej nadziei. Przeczytałam ją z przyjemnością i dobrze się przy jej czytaniu bawiłam. Miłe dla oka ilustracje Magdaleny Kozieł-Nowak, ciekawa historia, która nie pozwala się nudzić, bo nie brakuje w niej zwrotów akcji. To bardzo dobra lektura na nadchodzące tygodnie. Świetna wakacyjna inspiracja. Lektura obowiązkowa dla tych, którzy w najbliższym czasie wybierają się z dziećmi w góry i dla tych, którzy na razie tego nie planują, ale chcieliby dzieciom o górach opowiedzieć.





Pola w górach

Gabriela Rzepecka-Weiss

ilustracje Magdalena Kozieł-Nowak 

Wydawnictwo Dwukropek 2025 


 

https://dwukropek.com.pl/

"Podręcznik dla superbohaterów. Część 10: Wszyscy kłamią" (Wydawnictwo Debit)

Kto może zostać superbohaterem? Czy tylko ten, kto jest dorosły i silny? A może ważne są zupełnie inne cechy? Może liczy się kreatywność, wyczulenie na potrzeby drugiego człowieka i umiejętność szybkiego reagowania na różne sytuacje? Myślę, że potrzebne są wszystkie te cechy, bo superbohater to nie tylko ten, kto potrafi siłą własnych mięśni utrzymać walące się budynki. To nie tylko ten, kto musi być silny. To także ten, kto musi mieć wiele innych cech. Od kilku lat udowadnia to seria "Podręcznik dla superbohaterów". 


Polubiłyśmy ją od pierwszego tomu. Przygody nieakceptowanej przez rówieśników Lisy boleśnie nawiązują do tego, co dzieje się w polskich szkołach. Dziewczynka nie może znaleźć przyjaciół, czuje się nieakceptowana i odrzucana przez swoich rówieśników. Spokoju i otuchy szuka wśród bibliotecznych zbiorów. I właśnie tam pewnego dnia znajduje bardzo dziwną książkę. Jej tytuł, "Podręcznik dla superbohaterów", wydaje jej się intrygujący, dlatego zabiera ją do domu i zaczyna czytać. Tak zaczyna się wielka przygoda Lisy. Dziewczyna dzięki swojej ciężkiej pracy staje się prawdziwą superbohaterką i robi rzeczy naprawdę wielkie. Lisa kieruje się uniwersalnymi wartościami. Nie ma problemu od odróżnieniem dobra od zła. Zawsze wie, po której stronie stanąć. Niestety, czasem wiąże się to z zakończeniem znajomości lub zerwaniem przyjaźni. Tak właśnie było w przypadku jej relacji z Sandrą. Dziewczyną, która okazała się córką najgroźniejszego przestępcy w dziejach Rosenhill. Lisa musiała zakończyć ich znajomość. Nie udało się jednak Lisie całkowicie odciąć od byłej przyjaciółki. Ich drogi przecięły się ponownie, a Lisa pomogła Sandrze zorganizować spotkanie z ojcem w więzieniu. Konsekwencje tej decyzji będą tragiczne...




Dziesięć tomów niesamowitych przygód. Dziesięć świetnych historii, które trzymają w napięciu i na każdym kroku zaskakują. Zwrotów akcji nie brakuje. Książki czyta się jednym tchem. Sympatią do tych bohaterów zapałają i młodzi, i znacznie starsi czytelnicy. Formą "Podręcznik dla superbohaterów" przypomina nieco komiksy. Dzięki takiemu rozmieszczeniu tekstu i licznym, bardzo dużym ilustracjom, nawet początkującym czytelnikom powinno się udać przeczytać tę książkę samodzielnie. Historia wciąga, czytelnicy chcą się jak najszybciej dowiedzieć, co będzie dalej. Czyta się ją świetnie. Jeśli ktoś jej nie zna, może śmiało kupować albo wypożyczyć z biblioteki wszystkie dziesięć tomów. Tomów, które bawią, wciągają i dodają otuchy. To bardzo dobra lektura na dzisiejsze czasy. Mądra i wartościowa. Zdecydowanie godna polecenia, bo dzięki takim lekturom świat może stać się lepszy.

 





Podręcznik dla superbohaterów. Część 10 Wszyscy kłamią

Elias  & Agnieszka Vahlund

tłumaczenie Marta Rey-Radlińska

Wydawnictwo Debit 2025

wiek 7+ 


https://soniadraga.pl/wydawnictwo-debit

"Konstytucja, czyli mrówcza robota. O tym dorośli też Ci nie mówią" (Wydawnictwo Publicat)

Jeszcze rok temu słowo konstytucja nie schodziło z ust polityków i dziennikarzy. Jedni jej bronili, inni łamali. Jedni uważali, że wszystko jest dobrze. Drudzy wychodzili na ulice z hasłami o konieczności jej obrony. Co jakiś czas podnoszono postulat konieczności wprowadzenia w niej zmian i dostosowania jej do obecnych czasów. Teraz mówi się o niej nieco mniej. Ale dziś konstytucja znowu jest na ustach wszystkich. A to za sprawą obchodzonego dziś Święta Konstytucji 3 Maja.

Historię jej uchwalenia znają chyba wszyscy, bo uczyliśmy się tego w szkole. A co wiemy o samej konstytucji? Po co się ją uchwala? Dlaczego jest tak ważna? Tego można dowiedzieć się z książki Konstytucja, czyli mrówcza robota. Jej twórcy wyjaśniają czytelnikom zasady rządzące państwem używając do tego przykładów zaczerpniętych z mrowiska. Czy to dobra metafora? Okazuje się, że tak. Mrówki żyją w społeczeństwie, którym rządzi konkretna hierarchia. Jest w mrowisku królowa, są strażniczki, są robotnice. Te ostatnie nie mają zbyt wielu praw. W zasadzie mają jedynie obowiązki. A właściwie jeden obowiązek - mają pracować. Justyna i Marysia - dwie mrówki robotnice zaczynają zauważać, że świat, w którym żyją jest niesprawiedliwy. Dlaczego one muszą pracować, kiedy królowa, ministerki i generałki mogą odpoczywać? Dlaczego jedne mrówki jedzą więcej, a inne jedzą mniej? Czy to można nazwać sprawiedliwością? Oczywiście, że nie! Justyna i Marysia chciałyby to zmienić. Chciałyby, żeby świat, w którym żyją był bardziej sprawiedliwy. Ale czy to możliwe, kiedy w ich mrowisku panuje monarchia? Niestety nie. Najpierw trzeba zmienić ustrój. Ale jak to zrobić? Kogo zachęcić do współpracy? Przed Justyną i Marysią niełatwe zadanie i ogrom mrówczej roboty...




Konstytucja, czyli mrówcza robota to książka wyjątkowa. Na pierwszy rzut oka to jedynie komiks o życiu mrowiska. Zabawna historia o mrówkach, które postanawiają zmienić swoje życie i wybić się na niepodległość. To książka znacznie poważniejsza. Przygody mrówek uzupełniają komentarze współtwórców tej książki, czyli Agnieszki Jankowiak - Maik (znanej w sieci jako Babka od histy) i Marcina Kruszewskiego, którego pewnie kojarzycie z profilu Prawo Marcina. Właśnie oni uzupełnili komiksową opowieść o ciekawe komentarze z zakresu historii i prawa. Dzięki temu ta książka nie tylko bawi, ale również uczy. Otwiera oczy czytelników na ważne kwestie związanych z prawodawstwem oraz ustrojem państwa. Młodzi czytelnicy wiele się z tej książki dowiedzą. I wiele spraw przemyślą, bo Konstytucja, czyli mrówcza robota to książka, która skłania do refleksji, zachęca do rozmowy. Warto zaproponować ją do czytania uczniom najstarszych klas szkół podstawowych. Dzięki niej mamy szansę wychować mądrych obywateli, którzy już niedługo sami będą podejmować decyzje przy urnach wyborczych, a za jakiś czas może sami będą stanowić prawo. Warto, żeby byli do tego dobrze przygotowani.





Konstytucja, czyli mrówcza robota. O tym dorośli tez ci nie mówią

 Boguś Janiszewski

ilustracje Max Skorwider

skomentowali Agnieszka Jankowiak - Maik i Marcin Kruszewski

Publicat 2025 


https://publicat.pl/

"Drzewo. Akademia Mądrego Dziecka. Niesamowity spacer" (Wydawnictwo HarperKids)

Wiosna sprzyja spacerom i różnym aktywnościom na świeżym powietrzu. Stęsknieni za słońcem i ciepłem chętnie opuszczamy nasze domy. Szukamy śladów wiosny, zachwycamy się kwitnącymi kwiatami i drzewami, które stają się coraz bardziej zielone. Podziwiamy świat i pokazujemy go naszym dzieciom. Także (a może przede wszystkim) tym najmłodszym, które niektóre zjawiska widzą po raz pierwszy w życiu. Jak opowiadać im o świecie i zachodzącym w nim procesach? Jak opisywać niektóre zjawiska językiem dla dzieci ciekawym i zrozumiałym?

Z pomocą przychodzą książki. Te pisane z myślą o dzieciach i dostosowane do ich możliwości poznawczych. Dzieci chętnie po nie sięgają, dobrze się przy nich bawią, a przy okazji poznają świat, który je otacza. Przykłady? Seria "Akademia Mądrego Dziecka". Każdy tom to nowy temat, nowa przygoda i nowa porcja wiedzy. A tego świetna zabawa. Udowadnia to jedna z ostatnich nowości wydanych w ramach tej serii, czyli książka Drzewo. To niezbyt obszerna publikacja adresowana do najmłodszych czytelników. Sztywne kartki, zaokrąglone rogi - maluchy na pewno nie zrobią sobie nią krzywdy. A w książce ogrom informacji o głównym bohaterze, czyli drzewie. Cóż jest w nim takiego wyjątkowego? Jest domem dla wielu gatunków zwierząt. Tych, które możemy w pobliżu drzewa zauważyć, ale i tych, które mieszkają wśród jego korzeni. Nie brakuje również zwierząt, które przy drzewie lubią spędzać czas i świetnie się w jego okolicy bawią. Jedne robią to w ciągu dnia, inne wybierają porę nocną. Na żywo pewnie nie uda się ich wszystkich zaobserwować. Ale w książce? W książkach wszystko jest możliwe!



Kilka dni temu usłyszałam rozmowę małego chłopca z jego tatą. Chłopiec powiedział, że książki są gorsze od zabawek, bo tylko leżą na półkach. Być może jest w tym ziarenko prawdy. Kiedy dziecko nie potrafi czytać, czerpanie przyjemności z książek może być dla niego trudne. Dopóki rodzice dziecku tej książki nie przeczytają, maluch może się jedynie domyślać, co się w niej kryje. Wystarczy jednak mu tę książkę przeczytać, żeby zadziałały wyobraźnia i magia literatury. A w przypadku książki Drzewo nie trzeba nawet umieć czytać, żeby się przy niej dobrze bawić. Na każdej stronie dzieci znajdą ruchome elementy, którymi będą mogły się bawić, obserwując zmiany, które zachodzą w świecie zwierząt. Dzięki temu jeszcze lepiej zrozumieją procesy zachodzące w świecie przyrody i jeszcze lepiej będą się przy tej książce bawić! Czytelniczy sukces gwarantowany.



Te i inne książki z serii "Akademia Mądrego Dziecka"

znajdziecie na

 


https://harpercollins.pl/